W latach 70. i 80. XX wieku niewiele osób skupiało się na jakości pożywienia, a w tamtych czasach ilość ludzi z nadwagą, czy otyłością była śladowa. Jedynymi osobami bardziej pochylającymi się nad jakością jedzenia były poszczególne jednostki, takie jak lekarze czy sportowcy.
W tamtych czasach przemysł spożywczy dopiero się rozkręcał, a sklepowe półki jeszcze nie uginały się od nadmiaru produktów. Niestety, były to ostatnie czasy, gdy ludzie spożywali mniej niż dotychczas. Na przełomie XIX i XX w., gdy przemysł spożywczy ruszył pełną parą, a ludziom spodobały się kolorowe, słodkie, kwaśne, tłuste przekąski – nie mogło się to skończyć inaczej. Był popyt, była też podaż.
W Polsce, machina przemysłu spożywczego została uruchomiona trochę później niż na zachodzie, ale upadek komunizmu otworzył konsumpcyjne wrota. Zaczęło się więc i u nas…
Czy konsumenci brali wtedy pod uwagę ilość spożywanych kalorii względem zapotrzebowania energetycznego? I jaki może być efekt, spożywania większej ilości pokarmu? Wtedy z pewnością nikt nie brał tego pod uwagę. Niestety, nawet do dzisiaj wielu ludzi nie łączy tych dwóch pojęć.